piątek, 30 sierpnia 2013

Część trzecia

Krokowa
Mała wieś, z wielką historią, pięknym zamkiem i kościołem. Początki Krokowej sięgają XII wieku. Do XVIII wieku znajdowała się w rękach rodu Krokowskich. Po wygaśnięciu polskiej linii rodu pod koniec XVIII w., Krokowa przeszła w ręce linii zniemczonej używającej nazwiska von Krockow.Ciekawa historia ... Maria Nurowska napisała książkę "Niemiecki taniec" .Powieść została napisana na podstawie dziejów rodziny von Krockow, będącej dawniej właścicielami zamku w Krokowej.Polecam :)
Ja w mej pamięci widzę zamek zaniedbany, skrzypiący... W zamku mieściła się biblioteka, którą odwiedzałam. Dzisiaj zamek odrestaurowany przyciąga turystów swym pięknem. Zamek otacza fosa i piękny stary park. Nieopodal stoi kościół neogotycki pod wezwaniem św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Gdy byłam dzieckiem baardzo podobał mi się obraz na ołtarzu głównym przedstawiający św. Katarzynę ! I takie obrałam sobie imię na bierzmowaniu :). Pamiętam jak kiedyś po religii ksiądz sprowadził nas do kościelnych podziemi! Ależ to było przeżycie... Ze strachem i podnieceniem ogladaliśmy miejsce ostatniego spoczynku von Krockowów. Tu chodziłam do szkoły, tu wałęsałam się z koleżankami po szkole. I z Mamą i z Tatą...


Zamek w Krokowej 1860, ze zbiorów Alexandra Dunckera
(za Wikipedia)


piękny... (za zamekkrokowa.pl)

poniżej w moim obiektywie










Kościół








Czas pożegnać się z Krokową...
Pozdrawiam. S.

niedziela, 25 sierpnia 2013

W przrewie ... słoneczniki



Piękne, dostojne, zawsze uśmiechnięte...słoneczniki. Tata co roku sadził szpalery słoneczników...









Pozdrawiam. S.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Część druga

Puck.
Miejsce mego urodzenia, często odwiedzane w czasach mego dzieciństwa. Wyprawy z rodzicami, odwiedziny znajomych, spacery po molo... po rynku. Obiady w barze mlecznym na rogu, pyszne pierogi leniwe...Pamiętam smak ulubionych ciastek parzonych, kupowanych w cukierni "Maleńka". Sklep jubiler, gdzie świecidełka tańczyły przed oczami. Tupot moich małych stóp przed sklepem z zabawkami... Mamo ! Kup lalę! taka piękna! Mama cierpliwie , pomału tłumaczy, że nie dzisiaj, że droga...  Z żalem i łzami w oczach pożegnałam księżniczkę z wystawy..., którą nazajutrz znalazłam na łóżku... to Tata... spełniający moje marzenia... Te wszystkie obrazy wróciły z mocą w ten lipcowy dzień... Wspomnienia powracające, moje stopy na śladach naszych przeszłych wędrówek... Tata... 
kilka migawek mego spaceru po mieście wspomnień...











Pozdrawiam. S.

niedziela, 18 sierpnia 2013

Część pierwsza

Już dawno wróciłam z podróży, już kurz osiadł na zdjęciach... lecz złośliwość przedmiotów martwych i życiowe kopy nie pozwoliły mi nic napisać.
Moja podróż przez wspomnienia zaczęła się w Gdańsku. Moim zdaniem najpiękniejszym mieście. Pierwszy przystanek, Gdańska Zaspa. Przywitani przez przyjaciół wjechaliśmy na dziesiąte piętro do ich uroczo położonego mieszkania. Mają cudną panoramę na morze, oczu nie można oderwać! Dnia następnego wybraliśmy się na stare miasto. Dawno nie byłam na Długim Targu, nad Motławą... Początek lipca, tłumów jeszcze nie było ogromnych. Spacerowałam, zadzierałam głowę do góry oglądając piękne kamieniczki, ludzi, witryny... a w mojej głowie wspomnienia ... Też spacer, Długi Targ...ja , mała dziewczynka i On... prowadził mnie za rękę i opowiadał... Wtedy , tamtego lata był sierpień, Jarmark Dominikański. Stragany kusiły , kupcy zachęcali. A ja wypatrzyłam zabawkę, durnotkę... zieloną długą rurkę, która przy kręceniu wydawała dźwięki. Kupił mi ją i patrzył z uśmiechem na moją radość... Taki mały skrawek tamtego dnia został w moich wspomnieniach... Gdańsk nadal zachwyca, swoim dostojeństwem, historią. Uwielbiam to miasto.








Pozdrawiam. S.