Wiosna, wiosna ...ach to Ty !:)
Zawitała i do mnie wiosna a wraz z nią... jakieś bestie wygłodniałe! W sobotę przeżyłam szok! Wysiadam z auta, patrzę i oczom nie wierzę... Wszystkie moje tuje, takie piękne, takie wychuchane... zjedzone !:(((
Sztuk osiemnaście badylków oskubanych ! Serce mi stanęło ze złości i oburzenia! Czy tuje osłania się na zimę??? Ja nie słyszałam o takich zabiegach. U znajomych tuje stoją i pięknie się zielenią! Ciekawe czy jest szansa na to by moje się odbiły od dna???
Tak wyglądają bidulki moje:(
Oprócz tego nadgryzione zostały bzy, aronie, różaneczniki a nawet wierzba! Toż to szoook!!! Czy to sarny? Czy zające??? W myślach moich myśl złośliwa powstała ...ażeby choć sraczkę miały czorty jedne!
No cóż... jakoś muszę to przeboleć... Choć z wielkim trudem mi to przyjdzie!
Łzy otarłam i zabrałam się za sprzątanie i wietrzenie chałupki. Pogoda była cudna! Słońce zaglądało w każdy kąt, w każde okno.
Połaziłam, zdjęć trochę nałapałam wiosennych. Tulipany rosną jak szalone, pszczoły bzyczą radośnie.
Na jeziorze jeszcze kasza lodowa, lecz łabędzie już buszują i żurawie drą się niemiłosiernie oznajmiając nadejście wiosny!
Słońce wygoniło mnie już na taras z fotelikiem. Czytelniczy sezon w słońcu rozpoczęty!
Wybrałam się też połazić nad jezioro. Po drodze w końcu udało mi się złapać w obiektyw sarnę. Co prawda mój aparacik słabo radzi sobie ze zdjęciami na daleką odległość, ale jednak coś tam widać:)
Na do widzenia motylek zamglony z moją chatką :) Mam nadzieję, że następna wizyta nie zaskoczy mnie już niczym nadjedzonym. Może zwierzęta zmienią stołówkę? Widziały już nas i słyszały to może będą trzymały się na dystans?
Pozdrawiam wiosennie. S.