poniedziałek, 23 lutego 2015

Krasnogruda, Olga Tokarczuk i Księgi Jakubowe

Krasnogruda... niewielki punkcik na mapie... maleńki... a tak wielki w sowim pięknie ! Niewielka wioseczka na pograniczu, tuż przy granicy z Litwą. 
"We wsi znajduje się dworek z końca XVII wieku - dawna siedziba Macieje Eysymonta.We dworze często przebywał Czesław Miłosz, którego matka Weronika z domu Kunat była siostrą cioteczną ostatnich spadkobierczyń dóbr krasnogródzkich – Gabrieli Lipskiej z d. Kunat i Janiny Niementowskiej z d. Kunat.
Wolą Czesława i Andrzeja Miłoszów oraz Janiny i Andrzeja Jurewiczów – ostatnich spadkobierców Krasnogrudy – dwór krasnogrudzki wraz z parkiem w 2002 roku w wieloletnią dzierżawę przejęła Fundacja „Pogranicze”, który po rewitalizacji jest siedzibą Międzynarodowego Centrum Dialogu" (za wikipedia)

 


 Miejsce niezwykle urokliwe.


W tym przepięknym dworku w zaciszu piwnicznym , przysiadła "Kawiarnia Piosenka o Porcelanie".
W pięknym ,stylowym wnętrzu przyjęła Olgę Tokarczuk i wielbicieli jej twórczości. 



Było to moje pierwsze spotkanie z Olgą Tokarczuk "na żywo" :) . Zaopatrzona w osobisty egzemplarz "Ksiąg Jakubowych" z zapartym tchem wsłuchiwałam się w słowa pisarki. Olga Tokarczuk ujęła mnie swoim ciepłem, niezwykłą wiedzą.  Niesamowicie opowiadała o swojej drodze tworzenia dzieła. O podróżach,  do miejsc związanych z Jakubem Frankiem , podróżach w myślach, wyobraźni... Bardzo chętnie nawiązywała dialog z czytelnikami, tymi już po lekturze i tymi przed... To było niesamowicie budujące spotkanie, ogromne przeżycie, fantastyczne !!!  Teraz już zawsze będę "polowała: ;) na Olgę Tokarczuk !!!





Pozdrawiam. S.

sobota, 14 lutego 2015

Nowy rok ...

Sylwestra spędziłam nieoczekiwanie na świeżym powietrzu :)  Miałam się nigdzie nie ruszać, lecz zostałam wyciągnięta "za uszy" z domu ! I nie żałuję :) Zamiast kisić się przed telewizorem poszalałam  pod chmurką ! Dobrze mi to zrobiło ... i dla ciała ;) i duszy !

Moje miasto w sylwestrową noc 



 W międzyczasie odwiedzałam swoją wioskę ukochaną, w zimowych szatach wygląda pięknie.




I ja i nasz kochany Brego mieliśmy uciechę niesamowitą ! Pies uwielbia zimę, śnieg. Bawi się i cieszy zimą jak dziecko :) !



Po drodze przeżyłam jeszcze niesamowitą kocią historię. Po Nowym Roku idąc w odwiedziny do mamy spotkałam niesamowicie pięknego kota. Duży, biały kocurek szedł za mną jak pies. Sądziłam, że może ktoś wypuścił kocia na "polatanie". Widać było , że to domowy kot. Nie bał się mnie, lecz nie dał się złapać. Po kilku dniach okazało się, że kot przychodzi do mamy na balkon, na jedzonko. Widocznie uciekł, lub ktoś go wyrzucił :( .  Z każdym dniem biedak był coraz bardziej brudny, głodny, pobity ... :(.  





Nikt go nie szukał, nie było żadnych ogłoszeń o zaginionym kocie. I co tu robić, myślę ? W domu mam już dwa koty i psa. Trzeciego nie przygarnę... No i trzeba było zacząć działać, szukać właściciela lub nowego domu ! Wstawiłam zdjęcia kocia na fb .... i było to dobre posunięcie ! Śnieżynek (tak go nazywam) znalazł nowy dom !!! Po kilku dniach polowania na kicia w końcu udało mi się go złapać.Ucapiłam biedaka i zawiozłam na wieś , 20 km za miasto do nowego domu !  Bardzo się cieszę, że teraz ma już dobrze. 
Ciepły domek i wspaniałych właścicieli.

Śnieżynek :) w drodze do nowego domku .

 
 Na do widzenia moja  Mania :)


 Pozdrawiam ciepło !!! S.