Byłam, zobaczyłam, otuliłam moją wioskę zimą , rośliny płaszczykami. Bardzo martwiłam się o moje hortensje ukochane. Sądziłam, że już po nich będzie... a tu cudowna niespodzianka!!!! Żyją , mają się dobrze i nawet listeczki zielone jeszcze wypuściły! Mam nadzieję, że opatulone ciepło odwdzięczą mi się latem pięknym kwieciem. Bardzo je kocham, bo przypominają mi moją małą ojczyznę, Kaszuby. Tam hortensje okupują wszystkie ogrody i cieszą oko swym pięknem! Opatuliłam też mego orzecha włoskiego, którego przywiozłam właśnie z Kaszub, dostałam go od przyjaciół. I moje tuje w tym roku dostały ubranka. Schowałam je przed żarłocznymi sarnami i zającami. Po wiosennym ogryzieniu szczęśliwie się odbiły i chcę na wiosnę widzieć je całe!!!! Dzień dzisiejszy sprzyjał takim pracom. Było pięknie, spokojnie, niewielki mróz i słońce. Mój M z tatkiem zabezpieczyli piwniczkę przed mrozami. Odwiedziłam bliskich na cmentarzu i już świeczki na święta postawiłam, bo pewnie to moje przed świętami ostatnie wioskowe odwiedziny.
Taka moja wioska zimą
Lodowe sople na winogronowych gałęziach
Moje jezioro w zimowych szatach
Nasz jałowiec samosiejka, ciekawe ile ma lat???
Sarnie ścieżki
Sójka lekko zamglona przy jedzeniu :) był jeszcze dzięcioł cudny, ale zwiał zanim sięgnęłam po aparat
Nasze "chaziajstwo" :)))
Z zimowymi pozdrowieniami! S.