czwartek, 25 sierpnia 2011

Prawie wrześniowo.

Zostałam brutalnie wyrwana z błogiego lenistwa telefonem z pracy. Musiałam zostawić swoją  wioskę i ...witaj szkoło!Lecz w międzyczasie trochę poskładałam przetworów, trochę chwil złapałam w obiektyw. 
Na moich polach już po żniwach.Jesień puka już , zagląda przez okna.Wieczory i ranki chłodne . 


 Ogórki u mnie oporne były w tym roku i dopiero gdy sierpień nastał trochę ich udało się w słoiki upchnąć :)! I jabłka pyszne i cebula ze swego ogrodu!


 Pola przybrały już jesienne kolory, słoneczniki chylą głowy. Niedługo ptactwo będzie miało ucztę słonecznikową :).





Wakacje się kończą i trzeba brać się do roboty. Ja jeszcze dzisiaj na chwil parę zmykam na wioskę. Pozdrawiam . S.

wtorek, 2 sierpnia 2011

Lato , lato , lato wszędzie !

   Wpadłam na chwilę... do miasta. Zaraz wypadam... na wioskę:)! I tak mi te lato i wakacje przelecą ;)!         Na wiosce spokój i cisza, aż uszy bolą. Bolą cudnie, spokojnie. Nie wiem jak to będzie z uszami od września  w mieście??? Po miesiącu niebycia w miejskiej dżungli trudno mi było nawet zasnąć! Ciągłe stuki, puki, warkot silników... Po długiej nieprzespanej nocy normalnie dopadła mnie depresja! ;) Zapakowałam więc torbę  i uciekłam do niedalekiej wioski na jeden dzionek, do przyjaciół nie widzianych od miesiąca!  Ostatni tydzień , który spędziłam na wiosce był typowo babski;) Moje przyjaciółki zleciały się do mnie na odpoczynek i pogawędki. ! Czytanie,, jedzenie.... Nasza psina też miała swój udział w relaksie ! Proszę jak pięknie pozuje na foteliku ;)

Pogoda w tym roku ... Każdy widzi jaka jest. Ktoś powiedział lipcopad. Taaak Lecz szczerze mówiąc mi taka odpowiada. Czasem słońce , czasem deszcz. Upały takie jak zeszłoroczne męczą mnie niezmiernie....             A teraz w ciągu jednego dnia łapię w obiektyw tak różne kolory, barwy!


Deszczowe lato sprawiło jednym zielonym samą radość, kwiaty rosną i kwitną jak szalone. Tęczą barw zadziwiają i cieszą ! Jeszcze jedna "zaleta" ;) Nie trzeba było biegać z konewką i podlewać !


Niestety zbożom to nie służyło. Poległy biedne pod naporem wiatrów i ulew ! Moją wioskę nawiedziła ogromna wichura, która potargała niemiłosiernie lipę moją cudowną :( Na poniższym zdjęciu moja lipka        w pełnej krasie królująca przy stodole. Mam nadzieję, że do następnej wiosny będzie uleczona i znów obsypana pachnącym kwieciem !


  Zaraz znów wybywam , na następny miesiąc do mojej wioski. Dalej ładować akumulatory. Składać przetwory z własnej działki, jeść wiejski ser z miodkiem złotym ... Pycha:)
Pozdrawiam ! S.