niedziela, 3 listopada 2013

Jesień

Za oknem listopad pokazuje swe prawdziwe oblicze ! Siedzę w domu uwięziona od miesiąca z perspektywą następnego... I tak się zastanawiam... warto było? Czy nie?  Położyć swe członki na stole operacyjnym? Pewnie za czas jakiś będę śmiała się z takich dylematów po czasie, lecz dzisiaj wszystko w moich oczach jest czarne, brzydkie, nic nie warte. Chciałoby się krzyczeć, płakać...  Nie wiem jak to wszystko zatrzymać, te myśli nieprzyjemne, nieprzespane noce. Pierwsze święta listopadowe bez mojej obecności... szczególnie smutno mi, bo to pierwsze bez Taty... a ja nie mogłam zapalić światełka na Jego grobie... Wszystko nie tak, nie tak...nie tak... Dobrze, że mogłam zatrzymać w oku aparatu te jeszcze ciepłe wrześniowe obrazy. One są jak balsam na zbolałą duszę! Chyba muszę je oprawić w ramki i na ścianach powiesić, by mówiły do mnie , że dotrwam, że przetrwam !!! Że znowu będzie słońce nie tylko na niebie, lecz w życiu moim też !Kusi mnie ta moja wioska, kusi... obiecuje... przyjedź, bądź, zostań... Ooo... żeby to było takie proste! Zostawić za sobą to co teraz ! Te wszystkie złe słowa, złe spojrzenia, złe myśli, złych ludzi.... Dać sobie szansę na lepsze życie??? Bardziej pracowite fizycznie, ale wolne od zawiści?  Jednak to trudne... Muszę dalej walczyć z przeciwnościami losu... choć to coraz bardziej trudne... Posmuciłam dzisiaj, posmuciłam...
Może będzie lepiej...
Powtarzam jak mantrę...
Będzie lepiej...
Musi być!!!










Taki wrzesień był tego roku w mojej wiosce, październik nie mniej urokliwy,lecz ja zza okien tylko wodziłam wzrokiem za słońcem i babim latem... Listopad więzi mnie jeszcze lecz mam nadzieję , że zima śniegiem i słońcem wynagrodzi mi te zamknięcie! Wtedy jak pójdę, pojadę... to długoooo mnie nie będzie ;) !!!
Z pozdrowieniami. S