Jestem...
Cała, z bagażem nowych doświadczeń. Tymczasem uwięziona w domowych czterech ścianach...
Siedzę i dumam, i czytam i oglądam i wspominam. W zdjęciach wygrzebałam moje wioskowe starocie i patrząc myślę sobie... stare a piękne, z duszą... Przywodzą na myśl moich bliskich, którzy kiedyś korzystali z tych piękności. Piękności dla mnie, zwyczajności dla nich... Te starocie czarują swoją historią, przeszłością. Dzisiaj pochylam się nad nimi, dotykam, muskam dłonią . I myślę jak ONI lat temu kilkadziesiąt po prostu używali nie myśląc tak jak ja dzisiaj. Po trudach wojny, wielu latach niewoli na obcych ziemiach , wrócili do Ojczyzny, i budowali swój nowy dom. Od podstaw, od kawałka ziemi, deski, okna... Gromadzili dobra potrzebne do przetrwania. Dzisiaj ja, w pamięci i w tych starych cudownych przedmiotach pielęgnuję pamięć o wspaniałych, dzielnych ludziach !
Stryj mojej mamy był kołodziejem, wyrabiał koła dla całej okolicy. Jaka była moja radość gdy dostałam w prezencie koła jego autorstwa ! Mają pewnie ze czterdzieści lat, a może więcej? Przeleżały w pewnej stodole tyle lat !Nówki :) !!! Teraz mam czas na zastanawianie się gdzie je umieścić !
Stryjowa lampa naftowa
Nie wiem czy te cuda uda się jeszcze jakoś odnowić ?
Jakie drzwi otwierała ta klamka?
Tę Maryjkę Stryjenka przywiozła z Niemiec po pięcioletniej niewoli... Jej już nie ma z nami, a figurka strzeże domu naszego wioskowego
Pod koniec września wpadłam jeszcze do mojej ulubionej stodoły :) gdzie przydasiów nabyłam moc !
Lala w przydasiu.
Na do widzenia moje ostatnie onętki i opienieczki :)
Pozdrawiam. S.